Dziczeję
list z 1 sierpnia 2001
Jak się macie.
Bo ja dziczeję.
Poważnie.
Moi Rodzice się załamią, kiedy po moim powrocie do Polski zobaczą stworzenie,
które ubiera się jak Indianka, czesze się jak Indianka, woli siedzieć na ziemi
niż na krześle przy stole, każde jedzenie je łyżką lub, o zgrozo, palcami, a
ulubione danie to watiya: takie coś, kiedy zbiera się kupa ludzi, każdy
przynosi trochę ziemniaków, bobu, oki i tak dalej, wszystko wrzuca się
do pieca, piecze, potem się wyciąga i rozkłada na chustach rozpostartych na
ziemi, wszyscy siadają dookoła i jedzą (oczywiście palcami).
A poza tym w porządeczku. Jako że dzień jest po to, żeby siedzieć na wykopkach,
coś takiego, jak poszukiwanie miejsc archeologicznych robi się w nocy. Wczoraj
wstaliśmy o czwartej i poszliśmy na taki wzgórek (raptem nieco ponad 4200 m
n.p.m.), zobaczyć i zrobić zdjęcia zrujnowanego miasta putuku (wyobraźcie
sobie igloo z kamieni, właśnie to jest putuku). Fajnie było. Tu w Boliwii
niebo jest niesamowite, czarne od horyzontu po horyzont... Potem świt gdzieś
nad La Paz, za majaczącym na horyzoncie wiecznie ośnieżonym szczytem Illimani...
A w polityce jaja kwadratowe. Peru od paru dni ma nowego prezydenta. Zaraz na
początku Toledo (tak się zowie) spotkał się z innymi prezydentami Ameryki Południowej,
w tym z wiceprezydentem Boliwii Quiroga. Porozmawiali o pogodzie i się rozstali.
A wczoraj - bomba. Toledo oficjalnie zaprosił do
siebie... mallku Felipe Quispe. Coś dziwnego się dzieje w tej części
świata, gdzie dotąd apartheid był nie gorszy niż w Afryce Południowej. W kraju,
gdzie istnieją hotele, do których Indianom wstęp jest wzbroniony, najpierw weszła
do parlamentu jedna Indianka (widziałam ją w telewizji, przychodzi na obrady
w tradycyjnym stroju!), teraz prezydent ościennego kraju zaprasza do siebie
indiańskiego lidera... no no no...
Nawiasem mówiąc, Toledo z Quispe dogadają się świetnie, obaj mówią i robią dokładnie
to, co myślą. Niedawno mallku zapytany, co sądzi o chorobie prezydenta
Banzera, odpowiedział: "A niech umiera jak najprędzej, diabły już czekają na
jego duszę", natomiast peruwiański prezydent elekt, zapytany, co sądzi o poprzednim
prezydencie (dla nieuświadomionych: prezydent Fujimori nachapał ile się dało
i zwiał do Japonii), oznajmił z niewinną prostotą: "Fujimori to gówno".
A co w Polsce - aż tutaj docierają wieści o powodziach, wczoraj Polska miała
swoje pięć minut w wiadomościach w boliwijskiej TV. Trzymajcie się mocno, nie
utopcie się przypadkiem przed moim powrotem, rzucam wirtualne koło ratunkowe:
O
Pozdrawiam serdecznie z tej szalonej części świata, gdzie można nabyć czicze
w proszku
Stasia
powrót do strony głównej
następny
napisz
do autorki