ARCHIWUM TAWACINU, nr 1[49], wiosna 2000, ss. 29-40. Tekst pobrany ze strony Wydawnictwa TIPI http://www.tipi.pl


Agata Wąsowska

Czy powstanie "państwo" Nawahów?
stanowisko Nawahów wobec propozycji utworzenia z obecnego rezerwatu odrębnego stanu USA


Gromadząc materiały dotyczące edukacji kobiet Nawaho*, zaobserwowałam, że wielu Nawahów wyrażało swoje obawy o przyszłość rezerwatu, o to, jak będzie wyglądało ich życie. Troska o sam rezerwat, a także o przyszłość młodych pokoleń Nawaho, wydała mi się na tyle symptomatyczna, że postanowiłam zadać Nawahom także pytania o przyszłość rezerwatu. Skoncentrowałam się głównie na wypowiedziach dotyczących: Co by było, gdyby z obecnego rezerwatu utworzyć osobny 51. stan USA? Czy jest to w ogóle możliwe? Czy jest to tylko idée fixe? Jakie byłyby tego konsekwencje? Jakie korzyści lub niekorzyści dla kultury Indian Nawaho? Jak do tego pomysłu ustosunkowują się sami Nawahowie? Jaki jest ich punkt widzenia na taką ewentualność? Czy utworzenie osobnego stanu będzie stanowić swojego rodzaju zagrożenie dla kultury Diné i utrzymywanych od wielu pokoleń indiańskich tradycji? Czy może, wręcz przeciwnie, Nawahowie widzą w tym niepowtarzalną dla siebie szansę na przyszłość?

Przytoczone poniżej wypowiedzi pochodzą z serc głęboko i szczerze oddanych sprawie przyszłości rezerwatu Nawahów. Pochodzą od ludzi politycznie, ekonomicznie, społecznie i edukacyjnie, a przede wszystkim emocjonalnie związanych z tradycją i kulturą Nawaho. Sam artykuł napisany jest w formie: "pytanie–odpowiedź", gdyż uważam, że z uwagi na temat, taka właśnie forma najwierniej oddaje wiarygodność, a także uwypukla istotne problemy, obrazując jednocześnie uczucia zawarte w wypowiedziach moich rozmówców. Szanując etykę badań etnograficznych i chroniąc tym samym prywatność moich respondentów, w poniższym artykule, zamiast nazwisk, użyję zajmowanych przez nich stanowisk i dodam tylko, że moi respondenci zróżnicowani są wiekowo, poważani w plemiennej społeczności, wszyscy posiadają wyższe wykształcenie (studenci Diné College są dopiero na etapie jego zdobywania), pracują i żyją w stolicy państwa Nawahów — Window Rock, w stanie Arizona.

Pytanie 1
Czy jesteś za utworzeniem z rezerwatu Nawahów odrębnego, 51. stanu USA?

Naukowiec: To jest decyzja, którą powinni podjąć wszyscy Nawahowie w wyniku referendum. Wydaje mi się, że zwłaszcza w przyszłości wielu Nawahów weźmie taką możliwość pod uwagę, ale obecnie jest chyba za wcześnie, żeby o tym mówić. Możemy spotkać się za 10–20 lat i wtedy to pytanie będzie bardziej aktualne.

Nauczyciel: Nie jestem za tym, aby rezerwat Nawahów stał się osobnym stanem, i to z wielu powodów. Jednym z nich jest fakt, że w momencie utworzenia osobnego stanu Nawahowie staną się automatycznie częścią amerykańskiego społeczeństwa. Będą jeszcze bardziej częścią amerykańskiego melting pot, a to niewątpliwie spowoduje, że prędzej czy później, chcąc nie chcąc, ulegną oni asymilacji i akulturacji w o wiele większym stopniu niż ma to miejsce teraz. To z kolei spowoduje coraz większe zatracanie kulturowych wartości Nawahów. Moim zdaniem będzie to decydujący czynnik w podjęciu tej ewentualnej decyzji.

Administrator: Osobiście jestem za, gdyż moim zdaniem umożliwi to Nawahom uzyskanie konkretnych odpowiedzi od rządu federalnego, prosto z Waszyngtonu. Mam na myśli odpowiedzi związane z funduszami na rzecz utrzymania, a przede wszystkim propagowania kultury Nawahów na terenie samego rezerwatu i wokół niego. Jak do tej pory nie usłyszeliśmy w tej sprawie nic konkretnego od amerykańskiego rządu, a czas ucieka. Obiecywało i nadal obiecuje się nam duże pieniądze, ale jakoś nigdy nie docierają one na teren rezerwatu. W tajemniczy sposób giną one gdzieś po drodze. Może w końcu jako osobny stan, traktowany poważnie, na równi z innymi stanami, będziemy mogli zawalczyć o to, co się nam prawnie należy i otrzymać to, co obiecywano nam przez tyle długich lat. Bez wątpienia, największym plusem utworzenia osobnego stanu byłoby 100% wykorzystanie wszystkich zasobów naturalnych, jakie rezerwat posiada, z których pieniądze mogłyby być przeznaczone na utrzymanie samego stanu, a także na finansowanie edukacji, fundowanie stypendiów dla młodych Nawahów, na kształcenie naszych młodych pokoleń.

Student aktywista: Jestem za. Uważam, że Nawahowie w głębi serca, jako cała społeczność plemienna chcą być niezależni i wolni, tak jak kiedyś. Chcą własnego terytorium tylko na swój użytek. Dążą do niezależnej od białego człowieka ekonomii, gospodarki, polityki i struktury socjalnej całego państwa Nawahów. Ta niezależność leży w indiańskiej naturze. Choć może dużo w tym nostalgii do tego, co było, ale Nawahowie tak jak dawniej chcą sami podejmować decyzje dla siebie i walczyć o siebie, o swoje prawa, o to, co im się prawnie należy.
Jestem za, gdyż głęboko wierzę w kulturę Indian Nawaho. Uważam, że ma ona wiele przepięknych wartości, których dominujące amerykańskie społeczeństwo nie ma i mieć nigdy nie będzie. My, kierując się wartościami i światopoglądem Nawahów, możemy przyczynić się do wielu korzystnych zmian na świecie. Możemy odpowiedzieć na dręczące nas wszystkich pytania związane z nadchodzącym końcem milenium. Możemy nauczyć innych, jak egzystować, posiadając tylko minimum, jeżeli chodzi o wartości materialne. Szczególnie odnosi się to do amerykańskiego społeczeństwa, które — jak wszyscy wiemy — dosłownie "zakochane" jest we wszystkim, co stanowi wartość materialną.
Cały ten proces zabierze nam jednak co najmniej dwadzieścia lat. Jeżeli dalej będziemy częścią stanu Arizona, niebawem zatracimy wiele wartości kulturowych. Nawahowie nie chcą się poddać i nie chcą w żaden sposób zatracić swoich korzeni.

Pytanie 2
J
akie widzisz w tym korzyści dla Nawahów, a jakie zagrożenia?

Naukowiec: Najlepszym przykładem są podatki płacone na terenie rezerwatu. Dziś podatki działają na niekorzyść Nawahów, gdyż opuszczają one rezerwat, wędrując momentalnie do kasy władz stanu i rządu federalnego. Tym sposobem znikają z pola widzenia Nawahów. Co gorsza, znikają nie wiadomo dokładnie gdzie, a to powoduje frustracje wśród samych Indian, a ponadto stopniowe i coraz większe uzależnienie od władz stanowych. Dopóki rezerwat nie będzie osobnym stanem, sprawa ta najprawdopodobniej się nie zmieni, a naród Nawaho nie będzie miał żadnych możliwości wykorzystania tych pieniędzy na swoje cele. W momencie powstania odrębnego stanu, Nawahowie będą dysponować własnym kapitałem i, kierując się własnymi potrzebami, będą wiedzieli najlepiej, jak go wykorzystać.

Nauczyciel: Jedną z największych zalet utworzenia osobnego stanu Nawaho byłaby niewątpliwie współpraca między rządem federalnym a rządem Nawahów. Współpraca oparta na obustronnym zaufaniu między ludźmi, którzy reprezentują dane instytucje. Współpraca między ludźmi, z których każdy miałby własne pomysły, idee, a na bazie współpracy mogłyby one zostać zrealizowane. Do tego potrzebne jest jednak zaangażowanie obu stron. Utworzenie stanu Nawaho byłoby bardzo pomocne i przyczyniłoby się niewątpliwie do wzrostu zaufania po obu stronach. Nie tak jak obecnie, kiedy plany giną gdzieś w połowie drogi pomiędzy Waszyngtonem a siedzibą rządu i stolicą państwa Nawahów, w Window Rock, w Arizonie.

Administrator: Korzyścią wynikającą z utworzenia odrębnego stanu Nawaho będzie możliwość rozmowy o rzeczach, o których się do tej pory w ogóle nie mówiło. Przykładem może być problem niedożywienia wśród Nawahów, który zawsze był swego rodzaju tematem tabu. Zresztą nadal mało kto o tym mówi, z tych czy innych względów. My, jako Indianie, nigdy nie mieliśmy możliwości przedstawienia własnego punktu widzenia. Nasza niewiedza, spowodowana faktem, że zawsze naiwnie myśleliśmy, że tam, "na górze", ktoś nas broni, ktoś godnie nas reprezentuje, ktoś o wszystkim wie i nam pomoże, przyniosła opłakane rezultaty. O, jakże się myliliśmy, że ktoś za nas zawalczy, gdy wystąpi taka potrzeba!
Pierwotnie miały nas reprezentować takie instytucje, jak Biuro do Spraw Indian czy władze stanu Arizona, ale w praktyce nie wypełniały one swego zadania. A my tu, "na dole", nic o tym nie wiedząc, naiwnie czekaliśmy na jakąkolwiek zmianę. Nie mieliśmy na nic wpływu. Nie wiedzieliśmy też, jak mamy sobie sami pomóc. Dlatego też uważam, że będąc osobnym stanem i mając swoich, godnych zaufania, oddanych całym sercem reprezentantów w rządzie federalnym, będziemy mogli łatwiej zapanować nad losem naszej indiańskiej społeczności, niepewnie wchodzącej w nowy wiek. Z wielkim bagażem doświadczeń będziemy mądrzej walczyć o to, co się nam od lat należy. Będziemy troszczyć się sami o siebie. A to spowoduje, że tym samym będziemy bardziej odpowiedzialni i nie będziemy potrzebować nikogo "obcego", kto by nas reprezentował.

Student aktywista: Utworzenie osobnego stanu spowoduje, że sami Nawahowie będą zabiegać o jak najlepszą przyszłość dla siebie. Tylko oni sami wiedzą, co da im największe korzyści w następnych pokoleniach. Mając możliwości podejmowania decyzji na własną rękę, i przyjmując tym samym odpowiedzialność, Nawahowie staną się automatycznie bardziej wolni i niezależni, a to dla indiańskiego ducha jest bardzo ważne.
Decyzje podejmowane przez Nawahów będą niewątpliwie doskonale współgrały z ich naturą i kulturą, z ich codziennym życiem i wierzeniami, a to wytworzy większą harmonię i zacieśnienie kulturowych więzi wśród nas samych. Największą zaletą utworzenia osobnego stanu Nawaho będzie utrzymanie i przekazywanie naszej kultury następnym pokoleniom. To niezwykle długi proces, ale wydaje się o wiele łatwiejszy w momencie, gdy Nawahowie będą mieli własny stan.

Naukowiec: Jednym z problemów, którym Nawahowie, prędzej czy później, będą musieli stawić czoła jest: co zrobić z nie–Nawahami żyjącymi obecnie w rezerwacie? Według prawa amerykańskiego, ziemię może kupić każdy, ale zgodnie z pierwotną ideą stanu przeznaczonego tylko i wyłącznie dla Nawahów, nie–Nawahowie nie będą mogli kupować ziemi w tym nowo utworzonym stanie. To jest poważny problem. Nie można przecież nikogo zmusić siłą do przesiedlenia, do opuszczenia domu, w którym mieszkał przez dziesiątki lat. Raz, że jest to wbrew naturze Nawahów, którzy nie chcą nikogo zmuszać do tego, przez co sami musieli niegdyś przechodzić. A dwa — wiąże się to niewątpliwie z ogromnymi kosztami zapewnienia tym ludziom innego, bezpiecznego miejsca, gdzie będą mogli się osiedlić i spokojnie żyć. Co zrobić z tymi ludźmi, gdzie i jak ich wysłać? Pozostaje zawsze pomysł wzięcia ziemi w dzierżawę, płaconą Nawahom, ale osobiście nie sądzę, żeby akurat ten pomysł kiedykolwiek ujrzał światło dzienne. Nauczeni smutnym doświadczeniem w dziejach amerykańskiej historii, najważniejsze dla nas to zrobić wszystko, aby zapobiec ponownej utracie ziemi.

Nauczyciel: Innym problemem, któremu Nawahowie będą musieli stawić czoła, to zasoby naturalne na terenie rezerwatu. Obecnie są już one częściowo wyeksploatowane i przez to nie wystarczą w pełni na utrzymanie tak ogromnego obszaru. Urbanizacja, wprowadzanie nowych technologii spoza rezerwatu, rozwijanie przemysłu już istniejącego — wszystkie te procesy są nieodzowne.
Z drugiej strony, jak wykazują różne badania, Nawahowie nadal bardzo silnie opierają się tym procesom, gdyż myślą, że dążą one do coraz większego uprzemysłowienia rezerwatu i degradacji naturalnego środowiska. Jeśli rzeczywiście któregoś dnia dojdzie do utworzenia osobnego stanu Nawaho, nie będziemy mieli innego wyboru, jak tylko zmienić swą politykę i nastawienie, chcąc utrzymać ten nowy stan. To wszystko jednak wiąże się ze zmianą nastawienia Nawahów do środowiska naturalnego, co pociąga też za sobą zmiany w naszym światopoglądzie. Zwłaszcza dla starszyzny Nawaho nie będzie to łatwe do zaakceptowania.

Administrator: Nawet w momencie sprowadzania zasobów naturalnych z innych stanów, zawsze w świadomości Nawahów zostanie pewna niechęć do tego wszystkiego, co "przychodzi" spoza rezerwatu, co nie jest w 100% Navajo. Czy będzie to przemysł, czy cokolwiek innego, co w perspektywie miałoby przynieść korzyści samym Diné i ich stanowi — w naszym mniemaniu będzie to nadal stanowiło pewnego rodzaju zagrożenie dla naszej kultury. Jako społeczność plemienna będziemy w tym widzieli więcej zagrożenia niż korzyści na przyszłość. Problem w tym, że nie wszyscy Nawahowie potrafią patrzeć przyszłościowo. Większość z nich dopiero się tego uczy. Nigdy nie musieliśmy tego robić, dlatego jest to dla nas coś nowego, a tym samym trudniejszego. Z tego też względu wszystkie kompanie i przedsiębiorstwa chcące wejść ze swoim przemysłem na teren rezerwatu są przez samych Indian bardzo niemile widziane i tym samym od początku muszą startować z przegranej pozycji.
Myślę, że gdy się tak naprawdę nad tym wszystkim głęboko zastanowimy, przemyślimy wszystkie za i przeciw, to niestety, moim zdaniem, niekorzyści przeważą na szali. Osobiście uważam, że utworzenie osobnego stanu tylko dla Nawahów nie jest tym, czego Nawahowie tak naprawdę chcą. Może lepszym rozwiązaniem w tym momencie byłoby rozparcelowanie ziemi Nawahów i przyłączenie jej w kawałkach do innych rezerwatów w USA?

Student aktywista: Jeżeli o mnie chodzi, to wydaje mi się, że Nawahowie sami jeszcze dokładnie nie przemyśleli tego projektu. Potrzebujemy więcej czasu na rozważenie wszystkich za i przeciw. Wszelkie propozycje związane z autonomią są ciągle dla nas nowe. Trudno zadecydować o czymś, o czym nie ma się specjalnie pojęcia. Nie chcemy też podejmować pochopnych decyzji. Musimy rozważyć, co się nam bardziej opłaci. Jedyna rzecz, która przychodzi mi w tym momencie do głowy, to fakt, że nowo utworzony stan Nawaho będzie musiał się zachowywać tak jak każdy inny stan USA. To oznacza, że będzie musiał przestrzegać tych samych przepisów, poddać się tym samym prawom i regułom, jak pozostałe stany. A to może mieć niekorzystny wpływ na naszą kulturę. To może być właśnie nasz największy błąd, którego nigdy nie zdołamy sobie wybaczyć.

Student uniwersytetu: Niekorzystnym faktem jest automatyczne pozbawienie się możliwości uczestnictwa w sprawach dotyczących stanu Arizona, zwłaszcza jeżeli chodzi o zaległe finanse. Jako indiański naród nie mamy praktycznie żadnych zasobów finansowych. Nie posiadamy własnego kapitału. Co więcej, nie dysponujemy umiejętnością walki o własne finanse, o to, co się nam prawnie należy. Tego wszystkiego, pośród wielu innych rzeczy, musimy się dopiero nauczyć, co niewątpliwie wymaga czasu, poświęcenia, a przede wszystkim pomocy i zaangażowania z obu stron. Ktoś w końcu musi nas tego wszystkiego nauczyć.
Nie mając odpowiedniego kapitału ani prawa do ziemi, trudno nam będzie osiągnąć dobrobyt w tym nowym stanie. Dlatego, chcąc nie chcąc, musimy otworzyć się “wewnętrznie” na świat zewnętrzny, ten pozarezerwatowy, ucząc się tego wszystkiego, co inne, amerykańskie i ogólnoświatowe. Właśnie to stanowić będzie o naszej przyszłości, dobrobycie i o tym, że nasze obecne młode pokolenia będą żyły w spokoju ducha i materialnym dostatku. Jednocześnie w duszy i sercu chcemy zachować to wszystko, co nasze, nawajskie, tradycyjne, to, co było i jest przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nie wolno nam za żadne skarby tego utracić. Jeśli powrócimy do korzeni i spojrzymy na siebie, rozważymy głęboko w sercu, co dla nas dobre, a co złe, staniemy się jednocześnie silniejsi i będziemy mogli wszystko to wcielić w naszą codzienność i przez to z większą nadzieją i odwagą spojrzeć w przyszłość.

Pytanie 3
Czy i jakie przepisy powinny być wprowadzone wobec nie–Nawahów, gdy będą chcieli zamieszkać w nowym stanie?

Naukowiec: To chyba jeden z najważniejszych i zarazem najtrudniejszych problemów, któremu musimy stawić czoła. Trudno nam decydować o losie innych ludzi i tworzyć dla nich przepisy, których powinni przestrzegać. Jak możemy to zrobić, skoro niekiedy sami nie mamy zaufania do ludzi nas reprezentujących? W jaki sposób możemy się upewnić, że ludzie wybrani przez Nawahów, którzy mają nas reprezentować poza rezerwatem, są rzeczywiście Nawahami. Jednocześnie trzeba być bardzo ostrożnym, żeby nikogo nie urazić i nie spowodować niepotrzebnego odwoływania się do prawa wolności osobistej i praw zagwarantowanych każdemu obywatelowi w konstytucji USA. Może dobrym wyjściem byłoby zagwarantowanie i nadanie obywatelstwa Nawaho wszystkim żyjącym na terenie nowego stanu. Choć jednocześnie, jeżeli chodzi o prawa do ziemi, to znowu musimy być bardzo ostrożni. Wszystkie zaległe, jak i obecne animozje mogą tylko spowodować jeden wielki bałagan, a to jest ostatnia rzecz, której nam obecnie potrzeba.

Nauczyciel: Osobiście nie wydaje mi się, żeby doszło do utworzenia nowego stanu. Nie od dziś można bowiem zaobserwować, jak wielu białych, z tych czy z innych powodów, przenosi się do rezerwatu Nawahów. Nie tylko żyją na terenie rezerwatu, ale także coraz bardziej próbują nawiązywać bliższe więzi z Nawahami. Zawierają związki małżeńskie, a tym samym nabywają prawo do naszej ziemi. To staje się poważnym problemem dla nas.
Dlatego też wydaje mi się, że obecny rezerwat, w którym ziemie podzielone są między cztery stany i nadzorowane odgórnie przez władze plemienne w Window Rock, jest najlepszym rozwiązaniem. Dlaczego jeszcze bardziej mielibyśmy utrudniać sobie i tak już skomplikowane życie? Mamy wystarczającą ilość problemów na głowie, z którymi i tak nie możemy dać sobie rady. Prędzej czy później, Nawahowie zamerykanizują się. To tylko kwestia czasu. Będą coraz bardziej ulegali asymilacji i akulturacji, podobnie jak wszystkie mniejszości etniczne w USA, które z biegiem lat i tak zatracą, w mniejszym lub większym stopniu, swoje kulturowe korzenie i w ostateczności przejmą wszystko, co zachodnioeuropejskie czy amerykańskie. Mam tu zwłaszcza na myśli najmłodsze pokolenia, które jak przysłowiowa gąbka, już dziś chłoną zewnętrzny świat, ten pozarezerwatowy.
Nawet fakt, że to my przecież byliśmy pierwsi na tym kontynencie, niczego już nie zmienia. To smutne, ale jesteśmy dzisiaj traktowani jak każda inna mniejszość etniczna w Ameryce. To, że byliśmy tu pierwsi, nie daje nam żadnego prawa do ziemi, która przecież historycznie i prawnie należy do nas.

Administrator: Jeśli chodzi o prawa obywatelskie, to bez wątpienia są one zagwarantowane każdemu obywatelowi żyjącemu w tym kraju, dlatego też nie sądzę, żeby można było coś w tej kwestii zmienić. Każdy amerykański obywatel ma zagwarantowane prawa w konstytucji USA. Co innego ludzie przyjeżdżający do USA, emigranci. Ten, kto zna historię Indian i dzieje Ameryki, oparte na krwawych stosunkach z białymi, nie będzie dążył do eksploatacji Indian.Ten ktoś, jak nikt inny, zrozumie naszą obecną sytuację i będzie razem z nami walczył o nasze prawa. To smutne, ale zarazem prawdziwe, że przeciętny Amerykanin, poza własnym nosem, niczym się specjalnie nie przejmuje. Na całym świecie znane jest typowo amerykańskie powiedzenie I don’t care (nic mnie to nie obchodzi), a także codzienna maksyma życiowa: Go get it and the hell with it (bierz co twoje i niczym się nie przejmuj). Taka maksyma jest dokładnym zaprzeczeniem tego wszystkiego, w co wierzą Nawahowie, i na czym opiera się ich kultura.

Pytanie 4
Czy rezerwat dysponuje odpowiednim zapleczem intelektualnym, aby móc utworzyć stabilny rząd, zapewnić mieszkańcom nowego stanu ochronę prawną (w tym własną policję) oraz właściwą opiekę medyczną i socjalną?

Naukowiec: Wydaje mi się, że obecny rezerwat dysponuje odpowiednim zapleczem wykształconych ludzi, którzy potrafią rządzić nowo powstałym stanem. Nawahowie wiedzą, jak utworzyć i utrzymać godny zaufania rząd, a także zapewnić każdemu Nawahowi usługi medyczne, ochronę ze strony prawa i policji.

Nauczyciel: Jeżeli chodzi o utworzenie rządu, który rzeczywiście będzie reprezentował wszystkich Nawahów, to wydaje mi się, że obecnie posiadamy wykształconych ludzi, którzy mogą zasiąść na odpowiedzialnych stanowiskach. Coraz więcej Nawahów interesuje się polityką. Coraz więcej z nich angażuje się w decyzje podejmowane przez rząd federalny w sprawach dotyczących Indian.
Jestem też zupełnie spokojny o kwestie ochrony przez policję i odpowiednie kwalifikacje policjantów. Już dziś policja Nawaho współpracuje ściśle z policją stanową. Z kolei, jeśli mowa o usługach medycznych, to nie sądzę, abyśmy byli do tego dobrze przygotowani. Musimy się jeszcze wiele nauczyć. Potrzebujemy doświadczonego zaplecza intelektualnego, a także profesjonalnej pomocy medycznej. Zapotrzebowanie na tzw. "zachodnie umysły" jest w rezerwacie ogromne. Jeśli chcemy utrzymać Nawahów w dobrym stanie zdrowia, musimy zrobić wszystko, aby sprowadzić tu jak najwięcej doświadczonych, dobrze wykwalifikowanych lekarzy. Tradycyjna medycyna Nawahów już nie wystarcza. Jeżeli chodzi o system sądów, ochrony prawa, to też potrzebujemy pomocy. Pod tym względem dopiero raczkujemy.

Administrator: Wydaje mi się, że nie mamy obecnie odpowiedniego zaplecza intelektualnego do zapewnienia tzw. minimum wszystkim Nawahom żyjącym na terenie nowo utworzonego stanu Nawaho. Jako przykład podam policję. Potrzeba większej ilości policjantów w rezerwacie jest od lat palącym problemem dla Nawahów. Mam na myśli oczywiście wykwalifikowanych policjantów, którzy potrafią umiejętnie zadziałać w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Obecnie wielu policjantów pracuje w nadgodzinach, co więcej — nie płaci im się za to. Dostają tylko podstawową pensję, która w wielu wypadkach nie wystarcza na utrzymanie rodziny. Nasze potrzeby na większą liczbę policjantów w rezerwacie są ogromne. Potrzebujemy co najmniej dwa lub trzy razy więcej policjantów niż mamy dzisiaj. To zresztą wydaje się regułą także w zakresie opieki medycznej, socjalnej itp.

Student: Największy problem w tym, że nie mamy do tego wszystkiego, co chcemy zrobić, odpowiedniej ilości ludzi. Nie od dziś przecież słyszymy, że rezerwat potrzebuje więcej ludzi. Raz, żeby zasiedlić niektóre wyludnione tereny, a dwa — więcej ludzi, aby stan Nawaho mógł dobrze funkcjonować jako odrębna całość. Rezerwat jest zbyt duży, żeby mogła go obsłużyć garstka ludzi. Nawet jeśli są dobrze wykwalifikowani, nie są oni w stanie fizycznie ogarnąć całego terenu. Przy najlepszych intencjach i oddaniu całym sercem nie są w stanie wysłuchać, a co dopiero odpowiedzieć na wszystkie potrzeby Nawahów. To na dłuższą metę nie zdaje egzaminu. Najlepszym przykładem może być wspomniany wcześniej problem niedożywienia wśród Nawahów, częściowo wynikający z braku ludzi, którzy zapewniliby odpowiednie zaplecze medyczne dla wszystkich Nawahów.

Student aktywista: Potrzeby rezerwatu są ogromne, a z chwilą utworzenia nowego stanu, wzrosną jeszcze bardziej. To, co obecnie staramy się robić na co dzień jest zaledwie jedną dziesiątą naszych ogólnych zapotrzebowań. To kropla w morzu. Głęboko wierzę, że posiadamy odpowiednie zaplecze intelektualne, umiejętności i wiedzę, niezbędne do utworzenia stałego rządu, który jako instytucja będzie godnie reprezentował wszystkich Nawahów. Posiadamy ludzi, którzy potrafią tego dokonać. Jeżeli nie tutaj i nie teraz, to na pewno nasze młodsze pokolenia, które są obecnie na uniwersytetach, zdołają tego dokonać. Nie ma powodu, żebyśmy nie byli w stanie tego zrobić. Mamy w sobie ten potencjał, a przede wszystkim głęboko wierzymy w sukces tego przedsięwzięcia. Oczywiście pomoc doświadczonych ludzi jest nieodzowna. Jako Nawahowie nie dysponujemy jeszcze ekspertami we wszystkich dziedzinach, takich jak medycyna, opieka społeczna itd. Mamy za to wspaniałych studentów ekonomii i prawa, ale ciągle za mało lekarzy. Problemy narastają praktycznie z dnia na dzień, ale mimo to próbujemy posyłać jak najwięcej młodych do szkół i na wyższe uczelnie, gdyż tylko oni będą w stanie zapewnić sobie i nam dobrą przyszłość. To oni stanowią nasze przyszłe pokolenie intelektualne. To oni stanowić będą o dobrobycie nowego stanu Nawaho.

Pytanie 5
Czy uważasz, że na terenie rezerwatu istnieją wystarczające ilości zasobów naturalnych, które "ekonomicznie" utrzymają nowy stan?

Naukowiec: To jest najtrudniejsze pytanie ze wszystkich. Nie ma na nie prostej i jednej odpowiedzi, gdyż różne części obecnego rezerwatu dysponują bowiem inną ilością zasobów naturalnych.
W tych częściach, w których one nie występują, trzeba je sprowadzić z innych stanów bądź z rezerw federalnych. To wszystko jest dla mnie bardzo mgliste. Nie wiem, na przykład, jaką ilością dóbr naturalnych tak naprawdę obecny rezerwat Nawahów dysponuje. Nie znam liczb. Ile pieniędzy z ich sprzedaży trafia bezpośrednio do kasy rządu Nawaho, a ile do kasy stanu Arizona? Ile z tych pieniędzy rzeczywiście zostaje w rezerwacie, a ile wędruje do Waszyngtonu? To są bardzo delikatne sprawy, dlatego trudno w tym momencie ocenić, jakim potencjałem finansowym i dóbr naturalnych tak naprawdę rezerwat dysponuje. Nie wszyscy Nawahowie zdają sobie z tego sprawę, co oznacza bycie osobnym stanem, jakie to pociąga za sobą konsekwencje. Zwłaszcza starszyzna Nawaho nie ma o tym żadnego pojęcia.

Nauczyciel: Według mnie w rezerwacie nie ma wystarczających zasobów naturalnych. Dlatego też powinniśmy być otwarci na wszelką pomoc ze strony władz stanowych czy federalnych. Moim zdaniem właśnie dlatego, że nie dysponujemy odpowiednią ilością dóbr naturalnych, nie możemy być osobnym stanem. Wielu Nawahów wyraża podobne opinie, ale boi się o tym publicznie mówić.

Administrator: Nie ma odpowiedniej ilości zasobów naturalnych w rezerwacie Nawahów. Bogactwa naturalne, takie jak gaz, uran czy ropa naftowa są na wyczerpaniu. Ponadto ludzie i poziom ich dobrobytu są tego najlepszym przykładem. Już kilka mil od miejscowości Chinle, gołym okiem można zobaczyć, jaka bieda panuje tam wśród Nawahów. Słabe zdrowie, problem niedożywienia, bezrobocie, a co za tym idzie alkoholizm i przemoc domowa mówią same za siebie. To wszystko automatycznie wskazuje, że rezerwat nie jest bogaty w zasoby naturalne i jako stan, w natłoku innych problemów, nie będzie dobrze funkcjonował. Musimy na to wszystko spojrzeć realistycznie. Nie wystarczy już bycie optymistą. Trzeba w tym momencie być bardziej realistą.

Student aktywista: Moim zdaniem rezerwat Nawahów dysponuje wystarczającymi zasobami naturalnymi, żeby zaistnieć w przyszłości jako osobny stan. Najważniejsi są ludzie, którzy mieszkają na danym obszarze. To oni stanowią o charakterze i dobrobycie danego regionu. To oni są przyszłością danego terenu, w naszym przypadku nowego stanu. Jeżeli zdołamy wykształcić następne pokolenia, które zadbają o naszą przyszłość, pomysł z utworzeniem osobnego stanu z rezerwatu Nawahów powinien bez problemów dojść do skutku. To tylko kwestia czasu. Wszystko zależy od ludzi, od ich wiedzy i umiejętności.

Pytanie 6
Jakie zmiany powinny zaistnieć w samej strukturze obecnego rządu Nawahów?

Naukowiec: To bardzo trudne pytanie. Najważniejszą zmianą według mnie jest napisanie konstytucji Nawahów, która dawałaby pewne zalecenia, wskazywałaby kierunki, w których powinniśmy iść jako osobny stan, kierunki zgodne z tym, czego Nawahowie chcą dla swego stanu i jednocześnie dla samych siebie. Konstytucja powinna też określić formę rządu, administrację i prawodawstwo ewentualnego stanu Nawaho. Nie uważam tego za problem. Kwestią jest tylko to, czy Nawahowie rzeczywiście chcą i są świadomi, że bycie odrębnym stanem pociągnie za sobą dalekosiężne i nieodwracalne skutki.

Nauczyciel: Zmiany w strukturze rządu Nawahów są bardziej niż konieczne. Powinniśmy przede wszystkim zmniejszyć liczbę posłów. Ponadto utworzyć rząd złożony z bardziej doświadczonych Nawahów, wykształconych i o szerokich poglądach, którym będzie zależało na ogólnym dobru wszystkich Diné. Przede wszystkim nie powinni ulegać oni pokusie brania łapówek. Powinni natomiast całym sercem pracować dla Nawahów, pieniądze nie powinny być dla nich motywacją do podejmowania takich czy innych decyzji, co niestety dzisiaj ma miejsce zbyt często.

Administrator: Obecnie system plemienny, mam tu na myśli strukturę rządu Nawahów, nie spełnia tych samych funkcji, jakie miał spełniać w założeniu. Dlatego konieczna jest restrukturyzacja. Potrzebne są reformy i zmiany, które będą owocować w przyszłości. W demokratycznym rządzie, a takim w pierwotnym założeniu miał być rząd Nawahów, obywatele mieli być reprezentowani przez posłów, zaś rząd stara się reagować na takie czy inne sugestie, skargi, wnioski, zażalenia czy propozycje. W przypadku obecnego rządu wygląda to inaczej. Początkowy projekt upadł gdzieś w połowie drogi, i co w tym wszystkim jest dziś najsmutniejsze — posłowie nie reprezentują swoich ludzi, nie reprezentują oni "głosów" Nawaho. W momencie utworzenia osobnego stanu Nawaho zmiany w strukturze naszego rządu uważam za niezbędne.

Student aktywista: Jedną z rzeczy, którą powinniśmy jak najszybciej zrobić, a co wiąże się też ze zmianami w strukturze rządu Nawaho, to wykształcenie elit politycznych, przywódców, którzy byliby wybierani przez grupę reprezentującą dany powiat czy prowincję rezerwatu, a w przyszłości stanu Nawaho. Ci wybrani, wykształceni i politycznie dojrzali reprezentanci Nawahów wiedzieliby jednocześnie, jak odpowiedzialnie piastować rządowe stanowisko, jak godnie reprezentować swoich ludzi, jak o nich i za nich walczyć, wreszcie jak nie ulegać pokusie łapówek! Zdaję sobie doskonale sprawę, że to wszystko brzmi bardzo idealistycznie i prawie nierealnie, ale musimy od czegoś zacząć. Mamy przed sobą długą drogę do pokonania i aby nam się powiodło, musimy po pierwsze wierzyć w sukces, a po drugie skorzystać z pomocy innych ludzi, którzy są bardziej doświadczeni w sprawach polityki. Nawahowie muszą nauczyć się wszystkiego, co niezbędne do utworzenia dobrze funkcjonującego demokratycznego rządu.
Wydaje mi się także, że powinniśmy zmniejszyć liczbę posłów zasiadających w rządzie Nawahów. Na razie jednak jesteśmy w fazie przejściowej i nie za bardzo wiemy, w którą stronę ruszyć. Nie wiemy jeszcze dokładnie, na jakich zasadach działa polityczna machina. Dla- tego też potrzebujemy więcej czasu, a przede wszystkim potrzebujemy specjalistów, doświadczonych polityków, którzy chętnie podaliby nam rękę we wszelkich naszych dylematach.

Inny student: Uważam, że rząd Nawaho powinien jak najszybciej poddać się reformom. To konieczne. Musimy też stawić czoła opodatkowaniu. Nieodzowny jest odpowiedni podział funduszy, równo dla każdego powiatu. Nawahowie piastujący stanowiska poselskie w rządzie plemiennym, ci, którzy na co dzień podejmują decyzje kluczowe dla przyszłości.
Nawahów, powinni też być bardziej wykształceni. Oprócz tego, ludzie ci powinni wiedzieć, jak pogodzić dwa światy, w których obecnie żyjemy. Światy reprezentujące jakże inne dla nas kultury. Winni też wiedzieć, jak umiejętnie zawalczyć o to, co może nam się opłacić w przyszłości. Muszą wiedzieć, jak łączyć dwie kultury, jak je wartościować, jakimi normami się kierować, by wybierać z nich to, co najlepsze. To bardzo trudne zadanie dla nas, dla wszystkich Nawahów, i zdaję sobie sprawę, że nie każdy Nawaho, nawet ten wykształcony, nadaje się do tego. To wymaga także wiele odwagi i osobistej siły charakteru. Dlatego też powinniśmy stworzyć pewne przepisy określające wymagania, jakie powinni spełniać kandydaci ubiegający się o stanowiska w rządzie Nawahów.

Pytanie 7
Czy fakt utworzenia odrębnego stanu ułatwi utrzymanie kultury Nawahów, czy może wręcz przeciwnie — spowoduje stopniowe jej zanikanie i powolną śmierć?

Naukowiec: Jeżeli rezerwat Nawahów stanie się odrębnym stanem, nie sądzę, aby ten fakt ułatwił zachowanie naszej kultury. Na pewno nie będzie to prostsze niż zachowanie kultury i języka obecnie. To zawsze będzie trudne zadanie dla wszystkich pokoleń Nawahów. Z biegiem czasu zachowanie tradycji i języka będzie stawało się coraz trudniejszym zadaniem, o wiele trudniejszym aniżeli było w przeszłości. Nie jest to tylko problem Indian Nawaho. To problem, z którym borykają się dzisiaj wszystkie mniejszości etniczne w USA.

Nauczyciel: Głęboko wierzę, że gdy mówimy o kulturze Nawahów, to jednocześnie zgadzamy się z poglądem, iż wszystkie kultury, które są integralną częścią kultury amerykańskiej (melting pot), w tym także Nawaho, stawiane są w tym momencie na równi. Gdybyśmy chcieli porównać kulturę i wartości Nawaho z inną kulturą reprezentującą jakąś grupę etniczną to pewnie okazałoby się, że obie reprezentują mniej więcej te same wartości. Dlatego też wydaje mi się, że asymilacja i akulturacja w przypadku Nawahów jest naprawdę nie do przyjęcia.

Administrator: Myślę, że z chwilą utworzenia odrębnego stanu, utrzymanie kulturowych wartości będzie o wiele łatwiejsze. Przekonaliśmy się już nie raz, że rezerwat nie jest najlepszym pomysłem na zachowanie wartości kulturowych. Sama idea rezerwatu sprawia bowiem, że ludzie w nim żyjący są inaczej traktowani aniżeli ci spoza rezerwatu. Mieszkańcy rezerwatu postrzegani są jako ludzi drugiej kategorii, jako coś niższego, co jest zupełnie bezpodstawne, a przede wszystkim poniżające i niezwykle upokarzające dla samych Nawahów. Rząd federalny wykorzystuje ten fakt, myśląc że to my właśnie stanowimy problem. Otóż nie. Rzeczywistość jest zupełnie inna.
Możliwość kontrolowania własnej przyszłości spowoduje, że będziemy dbać o własny stan, o swe niezależne "państwo". Tym samym zachowamy swoją kulturę i język, a przede wszystkim będziemy z szacunkiem traktowani przez innych. Wtedy to dopiero Nawahowie będą dumni, mówiąc: "Jestem ze stanu Nawaho i to są wartości, według których żyję i postępuję". W ten sposób także inne stany nabiorą szacunku wobec Nawahów i ich nowego stanu. Wydaje mi się też, że inne stany potrzebują pomocy, a Nawahowie mogą jej udzielić.

Student aktywista: Utworzenie osobnego stanu Nawaho otworzy nam drzwi do podejmowania samodzielnych decyzji. Decyzji podejmowanych, patrząc na świat białego człowieka i wartości, jakie on reprezentuje, oraz na kulturę i wartości Nawahów. Porównując te dwa tak różne światy, możemy wybrać to, co dla nas najlepsze, a przy tym zachować własną kulturę.

Pytanie 8
Czy myślisz, że gdy rezerwat stanie się odrębnym stanem, rząd federalny będzie dalej utrzymywał programy edukacyjne kierowane przez Biuro do Spraw Indian? Jakie przyniesie to skutki dla Nawahów? Czy będą umieli funkcjonować, gdy tych programów zabraknie?

Naukowiec: Myślę, że rząd federalny powinien kontynuować programy edukacyjne, które rozpoczął i które nota bene przynoszą efekty. Biorąc pod uwagę możliwość stania się osobnym stanem, forma tych programów mogłaby być jednak inna. Nowo utworzony stan Nawaho będzie miał inne relacje z rządem federalnym. To już nie będzie to samo co do tej pory. Z drugiej strony, fakt utworzenia nowego stanu nie zmieni specjalnie nic z wcześniej podpisanych umów między Nawahami a rządem federalnym. Nie wiem jednak, czy utworzenie stanu Nawaho spowoduje, że będziemy mogli liczyć na większe dofinansowywanie naszych programów edukacyjnych. To zależy też, na co będziemy chcieli przeznaczyć dane fundusze. Jednocześnie mam nadzieję, że pieniądze nie będą, jak dotąd, ginęły gdzieś po drodze. Wierzę, że będą trafiać bezpośrednio do władz stanu Nawaho.

Nauczyciel: Sądzę, że nowo utworzony stan Nawaho będzie traktowany na równi z innymi stanami USA, a to oznacza, że może on liczyć na dofinansowywanie w wielu dziedzinach. Z drugiej zaś strony, nie zapominajmy o tym, że dziś Nawahowie jako plemię żyjące w rezerwacie, na ziemiach położonych w granicach czterech stanów, dostaje dodatkową pomoc finansową od władz federalnych. Jako indiańskie plemię dostaje o wiele więcej niż każdy inny stan. Warto się nad tym wszystkim głęboko zastanowić.

Administrator: Myślę, że wszystkie programy edukacyjne będą jak najbardziej kontynuowane na terenie nowego stanu Nawaho. Może zmienią nazwę i formę, ale prawdę mówiąc, muszą być kontynuowane, bo Nawahowie dużo z nich korzystają, dużo się uczą. Są dla nich przysłowiowym “oknem na świat”. Co więcej — sam to zauważyłem ostatnimi czasy i jest to bardzo pozytywne — ludziom, którzy są osobiście w nie zaangażowani, też niezwykle zależy, aby Nawahowie skorzystali z nich jak najwięcej. To dla dobra całego plemienia, dla dobra i przyszłości całego narodu Nawahów. Właśnie w tych programach leży nasza nadzieja, że młodsze pokolenia będą lepiej przygotowane do życia poza rezerwatem. Dlatego naszym obowiązkiem jest, mimo wszystko, nie dopuścić do przerwania tych programów edukacyjnych. Musimy troszczyć się o nasze młode pokolenia, które będą musiały stawić czoła wszystkim problemom wynikającym z faktu utworzenia 51. stanu USA.

Student aktywista: Nie sądzę, żeby Nawahowie mogli funkcjonować bez pomocy rządu federalnego, zwłaszcza gdy staną się odrębnym stanem. Jak najbardziej uważam, że wszystkie programy edukacyjne powinny być kontynuowane, chociażby z uwagi na to, że każdy stan otrzymuje fundusze federalne na oświatę i edukację. Możliwość kształcenia naszych przyszłych pokoleń jest dla nas jedyną i niepowtarzalną szansą, i musimy ją jak najlepiej wykorzystać. Mając prężnych i rozsądnych reprezentantów w rządzie, w Waszyngtonie, jesteśmy w stanie urealnić nasze dążenia i plany na przyszłość.

Naukowiec: Żaden stan i żadna grupa ludzi nie może dobrze funkcjonować bez pewnego minimum środków z rządu federalnego. Po prostu jest to niemożliwe, bez względu na to, czy chodzi o amerykańskich farmerów, kolejarzy, biznesmenów, czy wreszcie Indian. Jeżeli rząd federalny wycofa się z jakiejkolwiek, nawet najmniejszej pomocy tym grupom, to dla każdej z nich oznacza to powolną śmierć, także dla Indian, a tym bardziej dla Nawahów.

Student uniwersytecki: Jak pokazuje historia, funkcjonowaliśmy całkiem dobrze bez programów edukacyjnych, finansowanych przez rząd federalny. Na długo przed pojawieniem się białego człowieka na naszej ziemi, dawaliśmy sobie sami radę. Dlatego też uważam, że Nawahowie mogą żyć normalnie bez pomocy rządu federalnego. Co więcej, wtedy też byliśmy o wiele szczęśliwsi niż obecnie, a to niesie ze sobą pewną życiową prawdę. Dzisiaj, żyjąc w obu światach i kulturach, nie jesteśmy szczęśliwi. Mamy wiele problemów, które usiłujemy rozwiązać na własną rękę. Mamy wiele rzeczy do przemyślenia, problemów do rozwiązania, którym sami musimy sprostać. Lecz nawet mimo to śmiem twierdzić, że możemy zupełnie dobrze funkcjonować bez pomocy rządu. Jestem przekonany, że każdy, w chwili postawienia go przed trudnym problemem, jest w stanie sam go rozwiązać, bez niczyjej pomocy i wskazówek. Tak samo my, Nawahowie, powinniśmy sobie sami ze wszystkim poradzić.

Pytanie 9
Czy uważasz, że Biuro do Spraw Indian (BIA) z chwilą utworzenia stanu Nawaho, powinno przejść pod całkowitą kontrolę stanowych władz Nawahów?

Naukowiec: Wydaje mi się, że BIA powinno przejść pod całkowitą kontrolę Nawahów, na takich zasadach, na jakich życzą sobie tego Diné. Nikt nie chce wracać do czasów, gdy niemalże jedynym zadaniem BIA było sprawowanie kontroli nad Indianami. Te czasy dawno już minęły i mamy nadzieje, że nigdy nie wrócą. Obecnie, rząd federalny próbuje oddać władzę i kontrolę w ręce Nawahów, a oddanie Biura do Spraw Indian w nasze ręce byłoby najlepszym przykładem. Zobaczymy, jak to będzie funkcjonować w rzeczywistości.

Nauczyciel: To poważny problem, gdyż wydaje mi się, że obecna formuła działania BIA daje dobre rezultaty Nawahom. Tak wiec trzeba się nad tym wszystkim głęboko zastanowić, przemyśleć wszystkie za i przeciw. Myślę, że BIA działa o wiele lepiej, gdy kierują nim doświadczeni urzędnicy z rządu federalnego. Jedyna rzecz, którą moglibyśmy w tym momencie udoskonalić, to zdobycie akceptacji nowego stanu Nawaho przez wszystkie inne amerykańskie stany, a także wszystkie instytucje administracji federalnej w stolicy USA.

Administrator: Biuro do Spraw Indian powinno definitywnie przejść pod całkowitą kontrolę stanu Nawaho, gdyż dopiero wtedy władze stanowe Nawahów będą mogły wydać odpowiednie prawa rządzące stanem i wszystkimi jego mieszkańcami. Już dłużej nie będziemy musieli męczyć się, mówiąc komuś "tam, na górze", co ma dla nas zrobić i w jaki sposób. W momencie utworzenia nowego stanu i przejścia BIA w nasze ręce o wszystkim będziemy mogli sami zadecydować.

Student aktywista: Wydaje mi się, że mamy obecnie odpowiednich ludzi, którzy są w stanie przejąć BIA w swoje ręce. Dysponujemy ludźmi, którzy piastując urzędy stanowe, będą jednocześnie kierować się życiową filozofią i dobrem Nawahów.

Pytanie 10
Czy większość Nawahów przygotowana jest na stawienie czoła wszystkim problemom, które pociągnie za sobą fakt bycia odrębnym stanem?

Naukowiec: Wydaje mi się, że większość Nawahów jest świadoma problemów, którym musi sprostać w zbliżającym się milenium, a przede wszystkim gotowa jest stawić czoła problemom związanym z faktem utworzenia nowego stanu Nawaho. Śmiem też twierdzić, że obecnie Nawahowie są w tej mierze bardziej świadomi niż władze federalne. W zbliżających się wyborach do rządu Nawaho, te i inne kwestie związane z pomysłem utworzenia stanu Nawaho będą niewątpliwe nie raz poruszane przez wszystkich liczących się kandydatów, ubiegających się o stanowiska poselskie, a to da najlepszy obraz, na ile tak naprawdę Nawahowie są przygotowani do bycia 51. stanem USA.

Nauczyciel: Nie wydaje mi się, żeby Nawahowie byli przygotowani pod każdym względem do sprostania wszystkim problemom, jakie przyniesie ze sobą fakt bycia odrębnym stanem. To nie jest kwestia, co możemy lub nie możemy zrobić w tym momencie. Problemem jest indiańska natura, charakter i osobowość Nawahów oraz — a może przede wszystkim — głębokie korzenie kulturowe.
Z drugiej strony, patrząc na rosnącą liczbę Nawahów ubiegających się o posady w rządzie plemiennym, Nawahów zainteresowanych polityką, a tym samym przyszłością rezerwatu, wnioskuję, że są oni świadomi obecnej sytuacji i tego, co ich czeka. Dlatego też gotowi są rozważyć wszystkie możliwości. Gołym okiem można zauważyć, że wszystkim coraz bardziej ciąży idea rezerwatu. Nawahowie chcą to zmienić i może właśnie w tym momencie najlepszym rozwiązaniem jest utworzenie osobnego stanu Nawaho. Widząc problemy, z którymi borykają się na co dzień, Nawahowie są bardziej niż skłonni poważnie rozważyć wszystkie za i przeciw bycia samodzielnym stanem, nie bojąc się jednocześnie problemów, które będą wynikiem tej samodzielności.

Administrator: Uważam, że Nawahowie są jak najbardziej świadomi swojej sytuacji i widzą przyszłość w różowych barwach. Pracując na co dzień z Nawahami w różnych grupach wiekowych, pochodzącymi z różnych rodzin i środowisk, sam zauważyłem (to ja byłem w tym momencie antropologiem!), że są oni coraz bardziej świadomi, ciekawi, zainteresowani tym, co dzieje się w szerokim świecie, poza rezerwatem. Ich światopogląd nie ogranicza się tylko do sztucznie wyznaczonych granic rezerwatu. Jednocześnie widzą, że młode pokolenia Nawahów nie są szczęśliwe w rezerwacie, gdyż nie podoba im się polityka rządu federalnego wobec "rezerwatowych" Indian. Dlatego też coraz częściej zastanawiają się, co zrobić, żeby to zmienić. Po pierwsze, by zapewnić szczęście przyszłym pokoleniom, a po drugie zmienić politykę rządu federalnego. W tej sytuacji właśnie utworzenie odrębnego stanu Nawaho wydaje się najlepszym wyjściem.

Student aktywista: Powiedziałbym, że "tak", że większość Nawahów jest świadoma problemów, które stoją przed nimi. Są też jednak i tacy, którym pomysł utworzenia nowego stanu zbytnio się nie podoba. Z drugiej strony, znając ludzką naturę, niezależnie od etnicznego korzenia, twierdzę że jeżeli Nawahowie będą mieli swój osobny stan, to ci, którzy byli początkowo na "nie", na pewno z upływem czasu zmienią zdanie. Żyjemy obecnie w innych czasach, trudniejszych co prawda dla samych Nawaho, ale musimy iść z prądem. Musimy myśleć o przyszłych pokoleniach, które będą nas tutaj reprezentować. Dlatego mając to właśnie na uwadze, musimy rozważyć wszystkie za i przeciw, jeśli chodzi o przyszłość rezerwatu Nawahów.
Najlepszym przykładem, a także dobrym argumentem przemawiającym za utworzeniem odrębnego stanu Nawaho, jest liczba młodych Diné opuszczających co roku rezerwat. Kierując się przeważnie chęcią zdobycia lepszego wykształcenia czy też innymi, osobistymi pobudkami, nie chcą oni żyć dalej w rezerwacie. Chcą czegoś lepszego od życia. I nawet jeżeli wracają na wakacje do rezerwatu, to nie są już tymi samymi ludźmi. Ich poglądy na życie są zupełnie inne. System wartości też ulega zmianie. Młodzi Nawahowie dostrzegają inny świat istniejący poza rezerwatem, a to niestety powoduje wewnętrzne rozterki, żale, wyrzuty sumienia, niepotrzebne stresy. Tego wszystkiego można by uniknąć, realizując pomysł utworzenia odrębnego stanu Nawaho. Nawahowie są do tego gotowi. Jednak, czy rzeczywiście są przygotowani na sprostanie wszystkim problemom, to się okaże w praktyce.

***

W przytoczonych powyżej wypowiedziach, czasami skrajnie zróżnicowanych, starałam się zaprezentować wypowiedzi tych Nawahów, którzy troszczą się o los swoich współplemieńców i z wielkim sercem i oddaniem myślą o przyszłości, jaka czeka rezerwat w następnych, niepewnych kilkudziesięciu latach.

Mam też głęboką nadzieję, że w tej, jakże gorącej debacie na temat utworzenia odrębnego stanu, Diné kierując się przede wszystkim dobrem całego plemienia, będą mogli podjąć jak najlepsze dla siebie decyzje. Decyzje, które okażą się właściwe i zaowocują w przyszłości. Wierzę też, że tak jak w tkanych przez siebie, słynnych na całym świecie, dywanikach (rugs), w których przeplatają się różne wzory reprezentujące różne ścieżki życia — Nawahowie znajdą tę najlepszą ścieżkę dla siebie...

Agata Wąsowska

 

przypis

* Zob. mój artykuł Dylematy kobiet Navajo. Konflikt między zachodnim wykształceniem a tradycyjną edukacją Navajo, "Tawacin" nr 1[45] wiosna 1999, ss. 12–19.

© TIPI 2000 Wykorzystanie tekstu po uprzednim skontaktowaniu się z redakcją.