ARCHIWUM TAWACINU, nr 1[53], wiosna 2001, s. 53. Tekst pobrany ze strony Wydawnictwa TIPI http://www.tipi.pl

Witajcie!


Nazywam się Misao, co po japońsku oznacza Piękny Chłopiec. Jestem półkrwi Japończykiem.

Nie umiem i nie lubię pisać listów. Jednak do napisania tego listu skłoniły mnie niektóre z artykułów i dedykacji wierszowych zamieszczonych w poprzednim "Tawacinie" (3[51], jesień 2000) . Muszę się przyznać, że po ich przeczytaniu chciałem się skontaktować z autorami tych artykułów i zaprosić ich na bokserski ring. Jednak jestem przekonany, że ci ludzie potrafią być odważni jedynie na papierze. Więc piszę. Otwórzcie swe uszy i słuchajcie.

Fascynuje mnie kultura, obyczaje i wierzenia Indian Lakota. Podziwiam ich wolę walki o ziemię, wolność, o prawo do godnego życia w czasach, gdzie, jak twierdzili biali ludzie, dobrym Indianinem był martwy Indianin. Szanuję też Lakota jako zwyczajnych ludzi. Myślę o ich wojownikach, takich jak Szalony Koń, ludziach mocy pokroju Szabli czy też politykach, jak chociażby Czerwona Chmura, którzy na zawsze zapisali się w kartach historii Lakota.

Jestem tradycjonalistą i jestem z tego dumny. Zostałem akicita (zlotowym policjantem) i też jestem z tego dumny. Stowarzyszenie Iku Sapa przyjęło mnie do swego kręgu i jest to dla mnie ogromny zaszczyt. Palę fajkę i chodzę do szałasu pary, uczestniczę też w spotkaniach Takini. Staram się przenieść filozofię, sposób myślenia i postępowania dawnych Lakota do swego życia codziennego. Dzięki temu, a także ludziom, którzy pokazali mi tę drogę, odkryłem co tak naprawdę w życiu się liczy, co to jest prawdziwa przyjaźń, hojność czy bezinteresowna pomoc. Wszystko to sprawiło, że zszedłem ze ścieżki, która najprawdopodobniej doprowadziłaby mnie do destrukcji.

Nie krytykuję, nie szkaluję i nie piszę poniżających artykułów o osobach, które nie są tradycjonalistami, które interesują się współczesnym życiem Indian, tłumaczą indiańskie wiersze, tańczą pow wow czy w jakikolwiek inny sposób odbierają kulturę indiańską, wręcz przeciwnie - z całego serca ich popieram. Dlatego nie rozumiem czemu co niektóre z tych osób nie potrafią uszanować tego, co ja robię. Dlaczego od pewnego czasu wypowiedziały krucjatę przeciwko tradycjonalistom i na wszelkie możliwe sposoby próbują nam ubliżać. Może poprzez tego rodzaju działalność chcą się dowartościować lub wyleczyć swe kompleksy.

Dlaczego Marek Maciołek dedykuje wiersze osobie, która nie tylko nie dostosowała się do reguł panujących na zlocie, ale na dodatek ubliżała policji (złożonej nie tylko z tradycjonalistów). Pytam się, czy to jest właściwe postępowanie, czy tak postępuje racjonalnie myślący człowiek, który powinien potępiać takie zachowanie, a nie pochwalać je. Żal mi osób, takich jak Marek Maciołek, które działają w myśl przysłowia mówiącego, że cel uświęca środki (w tym przypadku celem jest ośmieszenie i bezpodstawna krytyka osób interesujących się dniem wczorajszym Indian).

Nie mam zamiaru kłaniać się i bić pokłonów przed zapijaczonymi Indianami jak to insynuuje Paweł Głogowski w swym żałosnym liście. Dlaczego autor tego listu nie przedstawił swych poglądów na zlocie? Czyżby zabrakło mu odwagi? To, co o nim myślę, wyrażę tak, jak Czerwona Chmura, który po spłazowaniu wojownika Szejenów zachowującego się w sposób niegodny mężczyzny, powiedział: "Obiłem jedynie psa, a nie prawdziwego wojownika".

Dostrzegam również brak konsekwencji i własnego zdania u Marka Nowocienia, który twierdzi, że wewnętrzna ścianka tipi to wymysł tradycjonalistów (polecam książkę Laubinów na temat tipi), czy też pisze, że przeciwny jest używaniu szałwi, okadzając nią jednak nawet swój komputer. Przykro mi, że Marek Nowocień, który z jednej strony gani, a z drugiej pochwala tradycjonalistów, działając na zasadzie kija i marchewki, nie potrafił powiedzieć tego, co napisał w swym artykule, podczas swej obecności na tegorocznym zlocie. Może czas nadać Zwierzeniom Cienia nazwę bardziej adekwatną, jak chociażby Zwierzenia Dwóch Języków?

Nie mam zamiaru nadstawiać drugiego policzka i słuchać bądź czytać podobnego rodzaju artykuły na temat tradycjonalistów, pisane przez tego rodzaju osoby. Wiem tylko jedno, że będę postępował tak jak dotychczas, w myśl przysłowia: psy szczekają, karawana idzie dalej lub raczej: strachliwe serca skamlą, a odważne śpiewają.

Z poważaniem
wielce oddany
Paweł Misao Piotr Hashimoto
(tradycjonalista)

(c) TIPI 2001 Wykorzystanie tekstu po uprzednim skontaktowaniu się z redakcją.

Powrót do archiwum głównego lub archiwum prpi